To nie jest twoje dziecko
3/11/2018
14
"Życie... to taka pojemna walizka, która wydaje się nie mieć dna. Upychamy w niej wszystko. Czasem złożone uważnie wspomnienia, które chcemy pielęgnować, czasem wrzucone luzem, jakbyśmy chcieli o nich zapomnieć."
Tytuł: To nie jest twoje dziecko
Autor: Małgorzata Falkowska
Wydawnictwo: Lira
Liczba stron: 320
Z pozoru
zgodne i kochające się małżeństwo Anna i Paweł mają problemy z dzieckiem a
raczej z jego brakiem. Dobra praca, własna klinika, mnóstwo pieniędzy nie
wystarczają bohaterom. Bardzo chcą dzielić to wszystko z dzieckiem jednak Anna
od długiego czasu nie może zajść w ciążę. Dlatego gdy do kliniki na wizytę
ginekologiczną trafia Michalina, Anna twierdzi, że to znak. Michalina jest w ciąży,
lecz nie chce tego dziecka, Anna natomiast jest skłonna dużo za nie zapłacić.
Dla mnie to była bardzo dziwna historia. Po przeczytaniu kilku stron w zasadzie wiedziałam, co się będzie działo, mogłam spokojnie przewidzieć, co stanie się
dalej. Dlatego też w dużej mierze nie mogłam oderwać się od książki, bo
chciałam szybko sprawić czy naprawdę jest ona tak banalna i przewidywalna.
I mogę powiedzieć szczerze, że takiego zakończenia się nie spodziewałam.
Niby dobrze,
ale niekoniecznie. Było straszne i drastyczne, ale jak dla mnie bardzo
nieprawdopodobne. Pod koniec nawet mnie śmieszyło. W książce
ukazana jest przede wszystkim psychika kobiety, która za wszelką cenę chce mieć dziecko i zdolna
jest do wszystkiego.
Kompletnie
nie rozumiałam bohaterów, nie mogłam się z nimi utożsamić, być może nie jest to
książka adekwatna do mojego wieku.
Czytając miałam wrażenie, że oglądam kilka odcinków argentyńskiej telenoweli. Nie wspominając już o dzieciństwie Anny i Michaliny.
Muszę niestety jeszcze wspomnieć o okładce... jest okropna!
Ciekawa recenzja...Ja jednak dam szansę tej książce i spróbuję wyrobić sobie opinie :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńwww.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Mimo, że książka nie należy dla mnie do tych ciekawych nie żałuje, że przeczytałam :)
UsuńJa uważam, że okładka jest cudowna! Sama mam zamiar książkę przeczytać.
OdpowiedzUsuńCzytaj i daj znać co sądzisz, jestem bardzo ciekawa jak inni ją odbiorą :)
UsuńJejku, kocham ten Twój blog, cudownie jest tutaj. Teraz po zmianie wygląda jeszcze lepiej. Chciałabym tak umieć :D :D
OdpowiedzUsuńCo do książki i recenzji, to jest świetna. Krótka, ale treściwa i zachęcająca, dobrze się to czyta.
http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/03/wszystko-przed-nami-samantha-young.html
Dziękuję <3
UsuńA jak dla mnie u Ciebie jest lepiej! :)
Przykro mi, że się zawiodłaś. Może kiedyś sięgnę po tę książkę, ale boję się wad, które opisałaś. A okładka nie jest znowu taka zła, choć musiałabym ją zobaczyć na żywo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
toukie z ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Nie oczekiwałam od książki zbyt wiele i w sumie zaskoczyło mnie, że czytało się szybko i nawet przyjemnie. Najgorsza była chyba w niej po prostu historia.
UsuńFaktycznie ten retro wózek jest taki sobie, choć jako świeżo upieczona matka powiem Ci, że bardzo teraz modny. Hmmm powiek tak, mnie ta książka bardzo ciekawi, ostatnio sporo takich czytam. Mam kilka znajomych, którzy długo już się starają i dla nich przeczytać taką książkę to cios w serce... Tak więc możliwe, że po prostu to nie jest opowieść skierowana do wszystkich :)
OdpowiedzUsuńChyba coś w tym jest. Na pewno starsze osoby oraz takie, które posiadają już dziecko będą inaczej ją odbierać :)
UsuńBlee blee kilka literówek mi się wkradło, wybacz
OdpowiedzUsuńA mi się akurat okładka podoba, chociaż patrząc na nią spodziewałam się mrożącego krew w żyłach thrillera. Co do treści raczej mnie do siebie nie przekonuje. Pomysł na fabułę ciekawy, ale nie na tyle, by po tę powieść sięgnąc.
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam:
biblioteka-feniksa.blogspot.com
Mimo, że książka nie zachwyca nie uważam, że straciłam tylko czas :)
UsuńMam w planach. Zobaczymy, jak ja ją odbiorę. :)
OdpowiedzUsuń